Refleksja: Wolność bez Boga i bez prawdy staje się dziś karykaturą wolności

Zdjęcie: Poświęcenie obrazu Błogosławionego Ks. Jerzego Popiełuszki znajdującego się w kościele na Ślęży (718m npm) podczas jednej z pielgrzymek do świątyni, 1 maja 2019 r.

19 października przypada okrągła rocznica śmierci Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. To właśnie 40 lat temu – w październiku 1984 r. – ksiądz Jerzy Popiełuszko został zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa PRL. Czy ten młody, zaledwie 30-letni człowiek był aż tak groźny dla rządzących, że trzeba było go tak maltretować, pisać w prasie kłamliwe artykuły na jego temat, aby wreszcie bestialsko zamordować?

Ks. Jerzy pochodził z biednej, wielodzietnej rodziny ze wsi Suchowola na Podlasiu. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. Po I. roku studiów został skierowany do przymusowej służby wojskowej w Bartoszycach – specjalnej jednostce dla kleryków o zaostrzonym rygorze. W 1972 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk prymasa Bł. Kard. Stefana Wyszyńskiego. Od sierpnia 1980 r. był związany ze środowiskami robotniczymi. W czasie strajku został wysłany do odprawiania Mszy Św. w Hucie Warszawa, a w stanie wojennym – w Kościele Św. Stanisława Kostki w Warszawie – to tam organizował słynne „Msze Św. za ojczyznę”. Swoją działalność duszpasterską i nauczanie opierał na przesłaniu: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. To on prowadził pogrzeb bestialsko zamordowanego studenta Grzegorza Przemyka. W czasie stanu wojennego stał się celem działań operacyjnych Służby Bezpieczeństwa. Akcji rozpracowywania księdza nadano kryptonim „Popiel”. Oprócz przyjaciół otaczali go również agenci i tajniacy, a on nawet pilnującym go w zimowe wieczorny SB-kom wynosił gorącą kawę czy herbatę. Jesienią 1983 r. w mieszkaniu księdza zarządzono rewizję znaną później jako „Prowokacja na Chłodnej”: SB-cy „znaleźli” tu m. in. granaty, naboje do pistoletu maszynowego, materiały wybuchowe czy farby drukarskie – oczywiście wszystko wcześniej podrzucone. Jerzy Urban – w tamtych latach jeden z głównych autorów propagandy i cenzury PRL-owskiego rządu, który pisał pod pseudonimem Jan Rem, przodował w szkalowaniu księdza Jerzego. Przez tę nagonkę Ks. Jerzy coraz bardziej podupadał na zdrowiu, dlatego Ks. Prymas zaproponował mu 16 października 1984 r. (na 3 dni przed śmiercią) wyjazd do Rzymu. Ksiądz jednak z propozycji nie skorzystał – nadal chciał być z robotnikami. Mimo udręczenia kapłan nie dawał się zastraszyć, co więcej – zyskał rangę moralnego autorytetu i symbolu wolności w Polsce i poza jej granicami. Komuniści postanowili go więc zamordować.

19 października 1984 r. Ks. Popiełuszko przyjechał do Parafii Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Spotkanie modlitewne zakończył zdaniem: „Módlmy się, abyśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, a przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy” – były to jego ostatnie publiczne słowa. W czasie powrotu do Warszawy razem z kierowcą został uprowadzony przez funkcjonariuszy MO. Kierowcy udało się uciec z kabiny samochodu, a księdza związano i wrzucono do bagażnika. Dopiero 11 dni później z Zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki. Ręce miał skrępowane w taki sposób, że gdy nimi ruszał zaciskała się pętla na szyi. Ciało obciążono workiem pełnym kamieni. W trakcie sekcji wykazano liczne ślady bicia oraz złamań. Pożegnanie księdza Jerzego Popiełuszki, które odbyło się przy warszawskim Kościele Świętego Stanisława Kostki było najliczniejszą ceremonią pogrzebową w historii Polski – od 600 tys. do miliona uczestników manifestowało wówczas pokój i przebaczenie.

Ksiądz Jerzy zawsze był bardzo blisko ludzi, niosąc ich ciężary i dramaty. Jego kazania stały się niezwykle przenikliwe i nabrały wielkiej mocy. Przypominał, że wszelkie kryzysy biorą się z braku prawdy, a żeby żyć w prawdzie trzeba pokonywać lęk. Przypominał również prawdziwą historię Polski i stawał w obronie pokrzywdzonych. Na jego Msze Św. przybywały dziesiątki tysięcy wiernych z całej Polski, notowano wiele nawróceń i chrztów osób dorosłych. Uczestnicy Mszy za Ojczyznę wracali do domów wolni od lęku i nienawiści – z poczuciem godności i nadziei. Tam, gdzie docierał jego głos, tam system komunistyczny, rządzący strachem i manipulacją tracił wpływy. Ks. Jerzy stał się patronem Solidarności, patronem prześladowanych chrześcijan, społeczeństw zmagających się z totalitaryzmem, konsumpcjonizmem i chaosem wartości. Jest przede wszystkim patronem ludzi, którzy chcą przeżyć wartościowe życie. Jest także patronem ludzi młodych – jako przewodnik w skomplikowanym świecie półprawd, konfliktów, lęku i nienawiści.

„Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc” – taką sentencję Ks. Jerzy nosił przy sobie zapisaną na obrazku prymicyjnym. W świecie księdza Jerzego Popiełuszki rozgrywał się spór o wartości – ten spór trwa do dziś, ponieważ wolność bez Boga i bez prawdy staje się dziś pociągającą dla niektórych karykaturą wolności. W 40. rocznicę męczeństwa błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki prośmy Boga o dar prawdy i wolności w sercach, w Ojczyźnie i na świecie.

Refleksja: Najpiękniejszym owocem rodziny i narodu jest człowiek uformowany na miarę miłości Bożej

Zdjęcie: Komunia Św. w Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach. Msza Św. z koncertem dla powodzian, 29.10.2024

Świat opanowuje ideologia poprawności politycznej, tzw. ideologia postmodernistyczna, która odrzuca Boga, która głosi relatywizm, że nie ma prawdy obiektywnej, absolutnej, nie ma dobra absolutnego, obiektywnego, że od człowieka zależy co jest dobre, a co jest złe. Nie Bóg rozstrzyga przez swoje Przykazania co jest dobre, a co jest złe, lecz człowiek przy pomocy swojego prawa rozstrzyga nawet o tym, kogo wolno zamordować. Dziś człowiek wszedł na tron Boży, na miejsce Boga i decyduje o tym co jest dobre, a co jest złe. Ta ideologia nie walczy z religią wprost, tylko zmienia zupełnie obraz Boży. Już nie istnieje pojęcie Boga w Trójcy Jedynego. Jeżeli się uznaje Boga, to tylko „jakąś nieokreśloną energię, która powołała świat do istnienia, ale w ten świat się nie wtrąca i której nie zależy na człowieku”. Wg tej ideologii Bóg istnieje, ale nie ma nic wspólnego z człowiekiem, dlatego wolno robić wszystko – wolność od wszystkiego i wolność do wszystkiego, bez żadnych obowiązujących praw moralnych. Światopogląd współczesnego młodego człowieka to konsumpcja, to nieograniczona wolność, to zakupy, to seks, to mocne przeżycia – tylko to się liczy, i wielu młodych ludzi z naszych chrześcijańskich rodzin temu niestety ulega. Niektórzy zapomnieli o tym, ze to pan Bóg i Kościół definiują to, co jest dobre, a co jest złe.

Dlatego tak ważne jest wychowanie młodego człowieka. W naszych czasach troszczymy się głównie o wiedzę, nie doceniając woli – a to ona decyduje o wielkości i wartości człowieka. Wolność polega na umiejętności wybierania większego dobra. Starajmy się uczyć dzieci i młodzież zdrowego krytycyzmu – nie krytykanctwa. Uczymy odpowiedzialności, inicjujmy mądrze w życie społeczne. Pierwszą szkołą życia społecznego jest rodzina, która wzajemnie się wychowuje. Zachęcajmy do udziału w grupach duszpasterskich. Uwrażliwiajmy na zawody służące bezpośrednio dobru drugiego człowieka. Wychowujmy w poczuciu religijnym – Domowego Kościoła i w kręgu parafii. Religijność rodziców i modlitwa wywiera ogromny wspływ na postawę dzieci. Traktujmy młodzież z szacunkiem i miłością. Stosujmy indywidualne działania wychowawcze i czuwajmy nad całością wychowania fizycznego, intelektualnego i uczuciowego. Współpracujmy z nauczycielami – nie osłabiajmy ich autorytetów, ale starajmy się uzupełniać ewentualne braki w wychowaniu szkolnym. Dajmy przykład zdrowej relacji małżeńskiej, uwrażliwiając dziecko na służbę innym. W wychowaniu należy oprzeć wszystko na miłości Bożej, z niej wyrasta i ku niej zmierza wszelka poprawna miłość ziemska – także małżeńska i rodzinna, a najpiękniejszym owocem rodziny i narodu jest człowiek uformowany na miarę miłości Bożej.

Refleksja: Dojrzałość to odpowiedzialność za swoje życie, a także za życie innych, z którymi Pan Bóg nas złączył

Zdjęcie: Msza Św. za powodzian – Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady, 22.09.2024

W związku z Sakramentem Bierzmowania, który w naszej parafii odbędzie się wiosną przyszłego roku – chciałbym skierować kilka myśli do ludzi młodych. Otóż, Europa, która była kiedyś centrum chrześcijaństwa oddala się od Boga. Niektóre społeczeństwa zachodnie całkowicie od Niego odchodzą – chcą, by Bóg zniknął z ich życia nie zostawiając żadnych śladów. Bierzmowanie ma pomóc młodemu człowiekowi przeciwstawiać się złu, które napiera z wielu stron. Jestem przekonany, że dobra jest więcej na tym świecie. Więcej jest ludzi dobrych, szlachetnych, współczujących, starających się pomóc bliźnim, niż ludzi złych, zepsutych, żyjących krzywdą innych. Gdyby zła było więcej, świat by już nie istniał, nie mniej jednak zło istnieje i ogarnia świat. Pismo Święte mówi nam o szatanie, który wyrywa wiarę z dusz milionów, szczególnie młodych ludzi. Każe im deptać Boże Przykazania, relatywizować dobro i zło. Szatan głosi, że nie ma dobra absolutnego i wszystko jest względne. Twierdzi, że można robić to, co komu się podoba, i żyć jak się podoba. Kwestionuje istnienie Przykazań, których człowiek powinien się trzymać. Najważniejsze są seks, zabawa, przyjemności i zakupy – tak głoszą ci, którzy w różny sposób realizują szatańskie zadanie. W mediach pełno jest rozpusty i przemocy, prześmiewcze artykuły szydzą z wiary i ośmieszają Boże Przykazania. Niektórzy politycy w sposób wrogi odnoszą się do kapłanów i ludzi wierzących – taki jest współczesny świat.

Młodzi ludzie często nie są świadomi przed jakim niebezpieczeństwem stoją, a Kościół zobowiązany jest do tego, aby im przypominać o piekle, o grzechu i o konieczności życia zgodnie z Bożymi Przykazaniami. Takie są nasze czasy, dlatego Sakrament dojrzałości – często nazywany Sakramentem Bierzmowania – to Sakrament odpowiedzialności – rodzice i starci dobrze o tym wiedzą, że dojrzałość to odpowiedzialność. Dojrzałość to nie przywileje – nie jest to stan, w którym można robić co się tylko podoba. Dojrzałość to odpowiedzialność za swoje życie, a także za życie innych, z którymi Pan Bóg nas złączył. Każdy z nas musi być odpowiedzialny za własną wiarę oraz za wiarę innych. Sakrament dojrzałości to również umocnienie Duchem Świętym, jest darem Boga i Kościoła.

Refleksja: Chrześcijanin ma tak postępować, aby inni patrząc na jego życie uwierzyli, że Bóg istnieje

Zdjęcie: W kościele na Ślęży (718m npm) przy ikonach: Cud w Kanie Galilejskiej, Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie Chrystusa – wykonane przez siostrę Benedyktynkę z Jerozolimy. Ślęża, 15.09.2024

Żyjemy w czasach kiedy wielu ludzi żyje tak jakby Boga nie było, jakby nie zostawił swoich Przykazań. Głoszona jest wolność, która nie ma granic – wolność od Przykazań, wolność od nakazów i zakazów moralnych. Wszystko jest dozwolone, a najważniejsze w życiu młodego człowieka są pieniądze, seks i zabawa. Program taki ciągle jest proponowany przez media mainstreamowe. To są najważniejsze cele, dla którym ma żyć młody człowiek. Staje się to przyczyną wielu tragedii – wielu młodym ludziom odbiera sens życia. Dlatego musimy się zmobilizować w naszych chrześcijańskich rodzinach, by swoje dzieci i wnuki umacniać w wierze. Wielu jest ludzi, którzy odeszli od Boga, którzy są ateistami, agnostykami, którzy mówią – „nie wiadomo czy Bóg jest, czy go nie ma”. Wielu jest ludzi, którzy twierdzą, że mogą wybierać między Sakramentami – „Komunia Św. w porządku, ale spowiedź w żadnym wypadku”. Przyjmują istnienie nieba, a piekło odrzucają. Wybierają co im odpowiada, a przecież wszystkie Przykazania i wszystkie prawdy wiary są ustanowione przez samego Boga – i człowiek nie ma prawa niczego zmieniać.

Często zastanawiamy się skąd bierze się brak wiary? Skąd bierze się wrogość do Kościoła i religii? Otóż wszystko to dzieje się z różnych powodów. Człowiek jest wielką tajemnicą i trudno odpowiedzieć jednoznacznie, ale zasadniczych powodów jest kilka – niektórzy ludzie żyją bez Boga wychowani w swoich rodzinach, nie dano im Boga w życiu, bo tam najważniejsze były pieniądze, kariera czy urządzenie się. Wielu ateizm wyniosło z domu rodzinnego, ponieważ rodzice byli niewierzący. Inni odchodzą od Boga z powodu grzesznego postępowania – wielu takich ludzi spotkałem na swojej kapłańskiej drodze. Ktoś kto jest złodziejem, oszustem i zdrajcą, kto odrzucił żonę, dzieci i odchodzi od Boga – będzie mówił, że „wiara to głupstwa głoszone przez księży”, bo on sam chce się upewnić, że Boga nie ma – bo jeśli Bóg by istniał, będzie czekał go sąd i wyrok. Są tacy, którzy krytykują kapłanów i wylewają morze żółci na Kościół. Niektórzy odeszli od Boga zgorszeni przez ludzi wierzących – bo wierzący nie postępowali wg Przykazań.

Pamiętajmy, że to na każdym z na nas ciąży olbrzymia odpowiedzialność – chrześcijanin ma tak postępować, aby inni patrząc na jego życie uwierzyli, że Bóg istnieje.

 

Refleksja: Dochowanie wierności Chrystusowi wymaga hartu ducha, wewnętrznej siły i przezwyciężenia samego siebie

Zdjęcie: Po niedzielnym koncercie muzyki klasycznej z pieśniami religijnymi przed Sanktuarium w Sulistrowiczkach w towarzystwie dzieci. Sulistrowiczki, 8.09.2024

Moim przyjaciołom i czytelnikom przypominam, że życie każdego chrześcijanina ma być Ewangelią miłości i życzliwości chrześcijańskiej. Ma być Biblią po którą sięgną ci, którzy nie poznali Chrystusa albo ci, którzy od Niego odeszli. Współczesny świat potrzebuje autentycznych świadków wiary, a nie chorągiewek na dachu. Nie ludzi myślących tylko o przyjemnościach i wygodzie, nie ludzi pokrętnych moralnie, fałszywych i schizofrenicznych w swoich poglądach. Nasze czasy wymagają ludzi silnej, autentycznej wiary, których życie będzie czyste, uczciwe i dobre. Ludzi nie tylko zachowujących wszystkie przykazania, lecz także naśladujących Chrystusa i prowadzących do Niego swych bliźnich. Musimy sobie uświadomić, że chrześcijaństwo to życiowe zadanie, a zarazem ogromna odpowiedzialność i to odpowiedzialność nie tylko za własną wiarę i za Bożą łaskę, lecz także za wiarę innych ludzi – za wiarę naszych bliźnich, którzy potrzebują prawdziwej apostolskiej gorliwości i jednoznaczności – w słowie i w życiu.

Pan Jezus powiedział „Jeśli kto chce iść za mną niech się zaprze samego siebie i niech co dnia bierze krzyż swój i niech mnie naśladuje” [Łk 9,23]. Łatwo być chrześcijaninem, gdy dla Ewangelii nie trzeba się niczego wyrzekać, gdy za wyznawaną wiarę nic nie grozi, gdy się nie jest osamotnionym w swoich przekonaniach. Trudno natomiast pozostać wiernym gdy za wyznawaną prawdę i okazywaną solidarność z bliźnim grozi poniżenie, pohańbienie czy zepchnięcie na margines. Dochowanie wierności Chrystusowi zawsze wymaga niesłychanego hartu ducha. Wymaga wewnętrznej siły i przezwyciężenia samego siebie, wymaga wreszcie największego heroizmu, który realizuje się w płaceniu dobrem za zło, miłością za nienawiść, dobrocią za okrucieństwo, błogosławieństwem i dobrym słowem za oszczerstwo, a prawdą za fałsz.

Odbudowa kościoła

Napisali o nas

Duch braterstwa – Niedziela
Zostanie po nas ślad – Niedziela
Droga krzyżowa na Ślęży – Gość Niedzielny
Nowy Rok na Ślęży – Gość Niedzielny
Radio Rodzina – 7 sierpnia 2017
Sylwester na Ślęży – 1 stycznia 2018
Gość Niedzielny – 10 stycznia 2016
gazetadolnyslask.pl – 25 stycznia 2015
Tygodnik Niedziela – 21 grudnia 2014
Radio Rodzina – 4 grudnia 2014
Gość Niedzielny – 10 sierpnia 2014
Tygodnik Niedziela – 1 grudnia 2013
Gość Niedzielny – 17 listopada 2013
Gość Niedzielny – 28 lipca 2013
Gazeta Wyborcza – 13 czerwca 2013
Gość Niedzielny – 7 kwietnia 2013
Gazeta Wrocławska – 22 luty 2013
Tygodnik Niedziela – nr 34/2012
Tygodnik Niedziela – 21 sierpnia 2011