Refleksja: Każdy kapłan musi pozostać znakiem sprzeciwu wobec zła

Zdjęcie: Uroczystość Św. Krzysztofa – patrona kierowców. Poświęcenie samochodów na parkingu przy Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady. Sulistrowiczki, 21.07.2024

Żyjemy w czasach cywilizacji euroatlantyckiej stworzonej przez chrześcijaństwo, które inspirowało się kulturą grecką, kulturą bliskiego wschodu i prawem rzymskim. Mimo tego Kościół i kapłani są dziś atakowani, dlatego chciałbym kilka słów poświęcić na temat postawy Kościoła i kapłanów wobec dzisiejszej sytuacji. We współczesnym świecie kapłan musi być żywym argumentem na istnienie Boga, który jest miłością i mądrością. Nie może się zamykać w swoim świecie, lecz iść do ludzi by dawać im Boga przez sakramenty święte oraz własne świadectwo. Tego potrzebuje współczesny świat, który nie tylko będzie pięknie mówił o Chrystusie, ale będzie Nim żył. Kościół potrzebuje kapłanów odpornych na pokusę pieniądza, pychy, lekkomyślności i nieczystości. Kościół potrzebuje świętych mądrych, miłosiernych, roztropnych i kochających każdego człowieka – dla niego samego, a nie dla jakichś pragmatycznych celów, jak to niekiedy robią niektóre partie i ideologie traktujące człowieka jako narzędzie w walce o władzę, stanowisko czy pieniądze.

Kapłani współczesnego świata, którzy mówią o zbawieniu są sługami Kościoła, który został założony przez Chrystusa po to, by nawracać ludzkie serca i by zbawiać świat. Dlatego współcześni kapłani mają być „prorokami”, tzn. mają nawoływać ludzi do nawrócenia serc, do przemyślenia swojego życia, i muszą odważnie głosić, że Boże przykazania to nie są sugestie i propozycje, ale konieczne do zbawienia normy. Wbrew dzisiejszej poprawności politycznej nie wolno im tolerować zła moralnego, bez względu na okoliczności – zło muszą nazywać po imieniu. Zabójstwo – zabójstwem, kradzież – kradzieżą, kłamstwo – kłamstwem, a rozpustę – rozpustą. Nie wolno wymyślać eufemizmów, które uspakajać będą sumienia ludzi błądzących i postępujących tak, jakby Bóg nie istniał, i jakby nie zostawił swoich przykazań. Zarazem nigdy nie wolno potępiać człowieka za jego błędy, prawda bowiem nakazuje rzeczy nazwać po imieniu, jednak nie pozwala jednoznacznie utożsamiać człowieka ze złem czy błędem, który popełnił. Nie pozwala zwątpić w człowieka, któremu się zło zarzuca. Zawsze należy dać mu szansę na nawrócenie. Kapłan ma człowieka kochać i właśnie dlatego zawsze i wszędzie musi go ostrzegać przed złem, a ponieważ „trwa walka dobra ze złem, będą prześladowania kapłanów, ponieważ oni są znakiem, któremu sprzeciwiać się będą” [Łk 2,34]. Każdy kapłan musi pozostać znakiem sprzeciwu wobec zła.

Refleksja: Kościół przetrwał trudne czasy dzięki rodzinom

Zdjęcie: Pamiątkowe zdjęcie jednej z par, która zawarła sakramentalny związek małżeński w Sanktuarium w Sulistrowiczkach. Życzymy Bożego błogosławieństwa na nowej drodze życia. Lipiec 2024

Największym złem, jakie się dzieje w naszych czasach jest to, że współczesna rodzina się chwieje. Współcześnie ludzie zakładający rodzinę bardzo często nie są do tego przygotowani, myślą tylko uczuciami i żądzami. Mówią, że się kochają, ale ta miłość jest egoistyczna – „chcę czyjejś obecności dla mnie, bo jest mi potrzebna”. Po paru miesiącach lub latach to się kończy i szuka się zmiany, szuka się innego przedmiotu miłości. Miłość to nie jest pożądanie. W prawdziwej miłości zawiera się troska o drugiego człowieka. Ślub to nie jest zwieńczenie, to jest dopiero początek. Dopiero wtedy zaczyna się prawdziwe życie – czasami pełne trudu, wymagające wielkiej tolerancji w stosunku do siebie nawzajem oraz wielkiego zaufania. Każdy wyszedł z innej rodziny, dlatego trochę różnimy się w postrzeganiu rożnych zjawisk świata, bo inaczej zostaliśmy wychowani. I tacy ludzie, którzy się zejdą razem czasami nie mogą się porozumieć – trzeba wielu lat, żeby wszystko się ułożyło. Trzeba dużo miłości, dobroci i wybaczenia. Ale trzeba na to być przygotowanym.

Nie można być człowiekiem lekkomyślnym, który biegnie tylko za przyjemnościami i woła „Ja mam prawo do własnego szczęścia!” – mówią to nieliczni aktorzy i politycy. Dowiadujemy się, że ktoś rzucił żonę dla młodej dziewczyny. Nawet czasami uważa się za katolika, a krzyczy: „Mam prawo do własnego szczęścia!”. Otóż, nie masz prawa do takiego szczęścia, za którym idą łzy twojego współmałżonka czy twoich porzuconych dzieci. Nie masz takiego prawa! Katolik musi sobie to wyraźnie powiedzieć – żeby stworzyć dobra rodzinę trzeba dużo miłości, zaufania, tolerancji i modlitwy. Bez modlitwy, bez pomocy Bożej to się nie uda. Dlatego ważne jest życie sakramentalne. Dlatego ważna jest spowiedź. Ważne jest przeproszenie współmałżonka. Ważna jest Komunia Święta. Ważna jest Msza Święta w niedzielę i święta. To wszystko cementuje i tylko w takich rodzinach można dobrze wychować i wykształcić młode pokolenie.

Szkoła i Kościół jedynie pomagają, natomiast to w rodzinie kształtuje się światopogląd czy umiejętność odróżnienia dobra od zła. W rodzinie uczy się szlachetności, uczy się pracy, obowiązkowości, uczy się dotrzymania słowa. Uczy się wszystkich tych cnót, które są niezbędne człowiekowi do właściwego życia w społeczeństwie. Dobra rodzina potrafi ukształtować młode pokolenie, nauczyć cnót społecznych i ekonomicznych, nauczyć miłości do ojczyzny, patriotyzmu – o czym się często zapomina. Tylko w dobrej rodzinie można przekazać skarb wiary. Kościół przetrwał trudne czasy właśnie dzięki rodzinom. To oni przez wieki przekazywali skarb wiary młodym pokoleniom, i chwała im za to. Chwała naszym polskim rodzinom za to, że po katolicku wychowują swoje dzieci. Dzięki Kościołowi katolickiemu jesteśmy Polakami, mamy wielką narodową kulturę, zbudowaliśmy wielką cywilizację chrześcijańską i niech ona nie skończy się tylko na was, niech ona się rozwija i trwa przez następne wieki. Bądźmy wierni Chrystusowi, bądźmy wierni wierze, która kształtowała nasz naród od ponad 1000 lat.

 

Refleksja: My chrześcijanie stanowimy znak sprzeciwu wobec ducha obecnych czasów

Zdjęcie: Kościół parafialny w Sulistrowicach przy obrazach świętych Piotra i Pawła, Sulistrowice 7.07.2024

Chrześcijaństwo naznacza i zobowiązuje. Chrześcijanin musi różnić się od tych, którzy są poganami w swej duszy, którzy postępują po pogańsku i nie liczą się z Bożymi Przykazaniami. Chrześcijanie muszą pamiętać, że religia chrześcijańska również zobowiązuje. Nie jest to religia łatwa, jednak to co łatwe jest nic nie warte. „Religia Chrystusowa jest trudna, jest dla ludzi mocnych i zobowiązuje” – mówił Św. Jan Paweł III – „Chrześcijaństwo będzie was kosztować. Chrześcijaństwo naznacza, zobowiązuje i kosztuje. Bardzo często sam fakt wyznawania wiary Chrystusowej kosztuje prześladowania, śmiech czy ironię ze strony obcych, kosztuje wyśmiewanie, wyszydzanie, kosztuje walkę z samym sobą, ze złem, z duchem czasów, który ogarnia dziś cały świat i naszą Ojczyznę”.

Duch czasu jest duchem relatywizmu, który nie odróżnia dobra od zła czy prawdy od fałszu. Jest duchem liberalizmu moralnego, który głosi zasadę wolności „od wszystkiego” i „do wszystkiego”. „Wolności”, która jest anarchią moralną, nie mającą nic wspólnego z prawdziwą wolnością – i ten współczesny duch czasu głosi hedonizm. Ważna jest tylko przyjemność, ważne są tylko jak najostrzejsze przeżycia, ważne są tylko seks i pieniądze. To nowa religia, która się rozwija w naszych czasach – religia konsumpcjonizmu. W tej religii ludzie zamiast Pana Boga czczą pieniądz. W niedzielę zamiast na nabożeństwo i Mszę Świętą idą do supermarketu i tam cały dzień się błąkają, oglądając coraz to nowe rzeczy, bo dręczy ich głód posiadania. Jest to nowa religia, którą proponują nam niezliczone media na rożnych kanałach telewizyjnych. Kościół jest tolerowany jedynie jako instytucja, która powinna zajmować się sprawami charytatywnymi, która powinna troszczyć się o bezdomnych, alkoholików, umysłowo chorych czy niepełnosprawnych. Religia – mówią ci, którzy wyznają „współczesnego ducha czasów” – nie powinna się wtrącać do sumień ludzkich i nie powinna mówić człowiekowi co ma czynić, a czego czynić nie powinien. Dlatego ciągłe są ataki na Kościół katolicki, który jest znakiem sprzeciwu wobec współczesnego ducha relatywizmu, konsumpcjonizmu i hedonizmu, gdzie ważne jest tylko użycie przyjemności, gdzie nie ma nic stałego, a ludzie robią wszystko na próbę – małżeństwo na próbę, wierność małżeńska na próbę – to jest współczesny duch czasu.

Tymczasem człowiek żyje tylko raz, raz tylko ma szansę przeżyć pięknie życie i dojść do zbawienia, a Kościół o tym przypomina. Kościół o tym mówi i jest do tego powołany. Kościół jest znakiem sprzeciwu. Pan Jezus mówił: „Gdybyście byli z tego świata, świat by was kochał”. Gdybyście myśleli jak współczesny świat, który pędzi za pieniądzem, seksem, zdradą i przyjemnością, gdybyście byli tacy jak ten świat chce, to by was ten świat kochał. Ale nie jesteście z tego świata. My chrześcijanie stanowimy znak sprzeciwu wobec ducha obecnych czasów. Świat będzie nas nienawidził, dlatego nie dziwmy się prześladowaniu. Męczeństwo jest wpisane w historię Kościoła, jest wpisane w losy każdego autentycznego chrześcijanina. Będą nas prześladować przy rożnych okazjach, będą źle o nas mówić, będą rzucać oszczerstwa, będą szydzić. „Nie wystarczy być chrześcijaninem w niedziele i święta w kościele. Trzeba nim być w każdy dzień powszedni i w każdym miejscu – w rodzinnym domu i w szkole, na ulicy i na między, w warsztacie pracy i w biurze. Podobnie nie wystarczy religijność zwyczajowa, powierzchowna, musimy trwać w pełnej prawdzie wobec Jezusa Chrystusa, w społeczności katolickiej, w rodzinie, w pracy zawodowej, żeby nikt nie mógł nam zarzucić, iż piękne nosimy imię, ale życiem zadajemy kłam prawdzie ewangelicznej”. [Kard. Stefan Wyszyński]

Refleksja: My jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za oblicze Kościoła

Zdjęcie: Sakrament małżeństwa udzielony w Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach, 29.06.2024. Wszystkim parom, które zawarły ślub w naszym Sanktuarium życzymy Bożego błogosławieństwa na nowej drodze życia.

Wiara Chrystusowa jest potężną siłą w życiu każdego chrześcijanina i każdego narodu. To dzięki wierze Chrystusowej nasz naród przetrwał 1000 lat swojej niezwykłej, trudnej historii. Zachował wszystkie wartości naszej narodowej kultury, naszej cywilizacji. Każdy chrześcijanin powinien czuć się dumny z tego, że jest człowiekiem wierzącym, bo nauka i rozum nie wykluczają wiary w Boga, wprost przeciwnie – wielki rozum i wielka nauka wiarę w Boga potwierdzają. Człowiek mądry nie jest w stanie zrozumieć świata bez przyjęcia istnienia Boga, który powołał ten świat do istnienia. Tylko człowiek nieoduczony może wątpić i może mówić, że nie wierzy w Boga, bo wierzy tylko w to czego dotnie i co zmierzy. Są niestety czasem i tacy prymitywni ludzie.

Św. Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu będąc z pieszą pielgrzymką w Polsce cytował słowa wybitnego naszego kaznodziei narodowego Piotra Skargi. Mówił, że „Polska jest jak dąb, kilkusetletni, którego nie obaliły żadne burze czy wiatry, bo jego korzeniem jest Chrystus”. Dopóki korzeniem naszej cywilizacji jest Chrystus, nikt nas nie obali, nikt nie zniszczy naszej kultury, świadomości narodowej i wartości, dzięki której przetrwaliśmy naszą trudną historię. Niestety dziś wielu katolików zachowuje wobec Kościoła Katolickiego postawę obserwatora. Kościół dla nich to episkopat, duchowieństwo i siostry zakonne. Pytam więc – a gdzie podział się laikat? Przecież to on stanowi zdecydowaną większość Kościoła. Nie umniejszając znaczenia hierarchii Kościelnej pamiętajmy, że o obliczu Kościoła tak naprawdę decydują świeccy katolicy, którym jednak często brakuje świadomości, że to oni są Kościołem, i to oni są odpowiedzialni za Kościół, za jego stan duchowy i materialny. Niektórzy katolicy nie rozumieją czym jest Kościół, dlatego mówią: „Chrystus – tak, Kościół – nie”. Dobrze, że przynajmniej dostrzegają konieczność Chrystusa jako drogi prawdy i życia chrześcijańskiego. Brakuje im jednak wiedzy, że tenże Chrystus uobecnia się i jest dostępny dla człowieka właśnie w Kościele, zatem słuszna jest zasada, że poza Kościołem nie ma zbawienia, gdyż Chrystus ustanowił go jako konieczne narzędzie swego zbawczego działania.

Częstym błędem w postawie katolików jest ich skrajny subiektywizm. Traktują naukę Chrystusa i zasady moralne selektywnie. Akceptują to co odpowiada ich poglądom, a czasem słabościom np. w dziedzinie życia seksualnego. Zapominają o tym, że chrześcijaństwo nie jest tworem ludzkim, lecz dziełem i darem Boga. Można go nie przyjąć, ale nie można tej rzeczywistości pomniejszać, ani zmieniać. Są tacy katolicy, a właściwie pseudoklasycy, którzy mówią „jestem wierzącym, ale niepraktykującym”, tymczasem w takim stwierdzeniu jest pewna niekonsekwencja, gdyż jeśli ktoś naprawdę wierzy, to przynajmniej próbuje praktykować, a jeśli nie praktykuje, to trudno mówić o wierze. Popełniamy wielki błąd zacieśniając chrześcijaństwo tylko do ram życia jednostki, traktując je jako sprawę prywatną danej osoby, faktycznie jednak chrześcijaństwo przenika całe życie człowieka. Człowiek jest istotą społeczną, dlatego działalność katolika – zarówno społeczna, polityczna jak i ekonomiczna podlega zasadom moralności chrześcijańskiej. Zwolennicy konsumpcjonizmu zacieśniają horyzont swojego widzenia tylko do ram życia na tej Ziemi, gdzie Kościół jest jedną z wielu instytucji usługowych, w których załatwia się rejestracje chrztów, ślubów i zgonów, a przecież my jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za oblicze Kościoła, za stan naszych parafii i diecezji. W modlitwach zawsze pamiętajmy o potrzebach naszego Kościoła. Obowiązkiem każdego katolika jest wskazywać ludziom co jest prawdą, co kłamstwem, co jest dobre, a co złe.

Refleksja: Obowiązkiem każdego katolika jest wskazywać ludziom co jest prawdą, co kłamstwem, co jest dobre, a co złe

Zdjęcie: Po Mszy Św. niedzielnej (godz. 14) na schodach prowadzących do kościoła na Ślęży (718 m npm), 23.06.2024

Pamiętajmy, że Kościół ustanowił Chrystus. Dlatego Kościół jest dziełem Bożym, a nie ludzkim. Kościół istnieje po to, żeby nawracać ludzkie serca i prowadzić ludzi do zbawienia. Owszem, pełni też funkcje charytatywne czy inne – to jest sprawa ważna, jednak drugorzędna. Najważniejszą w Kościele jest jego funkcja zbawcza i tego ludzie najczęściej nie rozumieją. Są w Polsce ludzie, którzy patrzą na Kościół katolicki tylko jako na organizację społeczną czy polityczną, nie rozumiejąc go. Nie dziwię się też wielu dziennikarzom, ponieważ zostali wychowani w rodzinach nie mających kontaktu lub bardzo nikły kontakt z Kościołem. W domach, w których się wychowali nie było na ścianach krzyży. Za to w miejscach pracy ich dziadków czy rodziców wisiały portrety Marksa, Lenina albo Stalina. Dlatego trudno się dziwić, że ludzie ci nie są w stanie mentalnie zrozumieć Kościoła. Na Kościół patrzą jak na organizację polityczną, a w najlepszym wypadku jak na silę społeczną, która zajmuje się niepełnosprawnymi, biednymi i odrzuconymi przez społeczeństwo. Jeśli Kościół ograniczy się tylko do tego, to wtedy będą go chwalić, i często tak robią.

Tymczasem miłość bliźniego to miłość Chrystusa. Jest ważna, ale nie to jest w Kościele najważniejsze. Bo Kościół jest istotą zbawczą. Jego celem jest nawracanie ludzkich serc i prowadzenie do zbawienia. Kościół ma ostrzegać ludzi przed złem i szatanem. To jest główne zadanie Kościoła. To jest główne zadanie biskupów, kapłanów i katolików. „Jeżeli ci umilkną, kamienie wołać będą” [Łk 19] – mówi Pan Jezus w odniesieniu do swych Apostołów. Dlatego nie wolno się lękać. Naszym obowiązkiem jest ostrzeganie ludzi przed złem bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie. Obowiązkiem każdego katolika jest nazywać rzeczy po imieniu, wskazywać ludziom co jest prawdą, co kłamstwem, co jest dobre, a co złe.