Metropolita wrocławski odprawił Mszę św. pasterską w najwyższym punkcie archidiecezji wrocławskiej – na szczycie Ślęży, w kościele pw. Nawiedzenia NMP.

Na początku homilii abp Józef Kupny zaznaczył, że dziś adorujemy i uwielbiamy to Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. Zaznaczył, że robimy to w łączności z pasterzami, którzy uwierzyli aniołom i odnaleźli Jezusa. Zwrócił uwagę, że pasterze byli pierwszymi czcicielami nowo narodzonego Boga, a ich dary były skromne, ale bardzo potrzebne Świętej Rodzinie. – I co najważniejsze były to dary z serca, dlatego tak ważne i cenne. Myślę, że każdy z nas powinien się zapytać samego siebie co my przynieśliśmy Jezusowi, jaki dar chcemy złożyć Świętej Rodzinie. Wcale nie musi być to wielki dar, ważne, by był ofiarowany z miłości – mówił

Metropolita wrocławski podkreślił, że może to być dar z samego siebie dla innych, ale również dar przemiany wewnętrznej. – Często nie widzimy potrzeby zmiany w naszym życiu czegokolwiek, (…) a możemy dać Dzieciątku Jezus taki dar próby zmiany naszego życia na lepsze.

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że dziś cieszymy się z postawy pasterzy – z ich otwartości, dobroci, życzliwości – i chcemy się z nimi identyfikować, z tymi, którzy przyszli do Pana Jezusa kierowani miłością, dobrocią i życzliwością. – Urzeczeni atmosferą radości, którą stworzyli, chcemy w ten sam sposób oddać hołd Jezusowi i wyznać wiarę w Jego Bóstwo, które ukryło się w Jego ciele.

– Jak wiemy z relacji św. Łukasza, opowiedzieli dookoła o tym, co zostało im objawione. a wszyscy ci, którzy to słyszeli dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Możemy powiedzieć, że mamy tu do czynienia z pierwszymi apostołami Dobrej Nowiny. Doszli do wniosku, że człowiek nie może ukrywać radości, która napełnia jego serce, ale musi się nią podzielić z drugim człowiekiem. Oni poszli, by nieść tę radość innym – zaznaczył.

Następnie abp Kupny podzielił się refleksją, że dziś na świecie, w naszej ojczyźnie, wokół nas jest wielu smutnych z różnych powodów ludzi. – Im wszystkim dzisiaj powiedzmy, że Boskie Dziecię Jezus o nich pamięta, że się do nich uśmiecha i niesie do nich niekłamaną radość. To trzeba dziś powiedzieć. Jest w tej radości coś, co nie przemija i budzi w naszych sercach optymizm oraz każe nam inaczej, z większą nadzieją patrzeć w przyszłość.

– Jesteśmy wdzięczni pasterzom, że odkryli Boga, że wieść o narodzeniu Jezusa za ich przyczyną rozeszła się po całym Betlejem. Dzięki nim i za ich przykładem my także chcemy przyjść do betlejemskiej groty i z wiarą w sercu adorować Boskie Dziecię Jezus – przekonywał.

Cytował również papieża św. Jana XXIII, który w czasach swojej młodości w Wigilię napisał modlitwę, która jest pięknym wstępem do adoracji:

Jezu, czekam na Ciebie. Źli ludzie Cię odepchnęli. Na dworze wieje lodowaty wiatr, a oni pozwalają, byś cierpiał chłód. Przyjdź do mego serca. Jestem biedakiem, ale Cię ogrzeję, jak tylko potrafię. Niech ucieszy Cię przynajmniej moje pragnienie godnego przyjęcia Ciebie, kochania Cię i poświęcenia się dla Ciebie. Ty jesteś bogaty, a znasz moje potrzeby. Jesteś płomieniem miłości i oczyścisz moje serce z wszystkiego, co nie jest zgodne z Twoim Najświętszym Sercem. Jesteś samą świętością i obsypujesz mnie łaskami przynoszącymi prawdziwy postęp duchowy.

Przyjdź, o Jezu, mam Ci tyle do powiedzenia i tyle trosk do powierzenia! Tyle pragnień, tyle przyrzeczeń, tyle nadziei. Chcę Cię adorować, ucałować Twe czoło, o mały Jezusku, ofiarować się Tobie raz jeszcze na zawsze.

– Pastuszkowie adoracji uczyli się od Matki Dzieciątka i tak jak Maryja na kolanach adorowali Jezusa. W niej znaleźli swą orędowniczkę i przyjęli za własną postawę tej, która klęcząc znalazła się na wysokości oczu Bożych – zauważył.

Następnie dodał, że ten kto adoruje, znajduje się na właściwej pozycji, ma wyczucie proporcji, pewnego umiaru w swej ziemskiej rzeczywistości oraz uznaje, że Bóg jest wszystkim. Dlatego adoracja jest początkiem każdego prawdziwego, wielkiego i świętego życia ludzkiego. – Pasterze zapraszają nas byśmy razem z nimi uklękli przed Jezusem – przekonywał.

Wspomniał, że gdy przerywa się nasza łączność z Bogiem to tracimy to, co najlepsze i najważniejsze. Porzucamy sferę Bożego wpływu. Ci, którzy są daleko od Pana Boga mogą wprawdzie wiele osiągnąć, ale nigdy nie otrzymają darów, którymi Bóg obdarowuje tych, którzy na Jego działanie otwierają swoje serce. – Człowiek, który jak pasterze, oddając cześć Bogu pada na kolana, wchodzi w pole widzenia Boga, Dzieciątka Jezus. I On z miłością na nas spogląda i obdarowuje łaską. Tej adoracji Boga trzeba nam się uczyć i praktykować ją możliwie jak najczęściej. Trzeba Jezusowi pozwolić, by nas prowadził, trzeba się modlić, mieć czas dla Boga, a wtedy odczujemy, że jesteśmy blisko Niego. Trzeba patrzeć na oblicze Boga, a wtedy odczujemy, że On pierwszy patrzy na nas – mówił.

Abp Józef Kupny wyraził przekonanie, że w okresie Bożego Narodzenia, gdy stajemy przed żłóbkiem, możemy po prostu milczeć i pozwolić, by On patrzył na nas. – Właśnie w żłóbku, tak jak w tabernakulum Jezus patrzy na ciebie z miłością. Dlatego nie zastanawiamy się, nie wątpimy, ale ufamy Bogu i jesteśmy głęboko przekonani, że wraz z Bożym Narodzeniem zaczęła się dla nas era zbawienia Już więcej grzech nie będzie nad nami panował, a my wszyscy zgromadzeni wokół Boskiego Dzieciątka radujmy się, bo dziś zbawienie stało się naszym udziałem, bo się nam narodził Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan – zakończył.

Posłuchaj całej homilii:


Źródło: wroclaw.gosc.pl