W związku z dużą wilgocią panującą na szczycie Ślęży udrożniliśmy wentylację kościoła (powstałą jeszcze w XIX wieku) oraz zainstalowaliśmy mechaniczną wentylację osuszającą podziemia.

Konstruktorzy kościoła na Ślęży już w XIX w. mieli świadomość surowych warunków atmosferycznych – w tym wilgoci – panujących na szczycie Ślęży. W związku z tym – wykorzystując prawa fizyki w postaci naturalnej różnicy ciśnień – zamontowali otwory przepływu powietrza wewnątrz ścian świątyni.

Dotarliśmy do dokumentacji konstrukcji kościoła z tamtego okresu, następnie udrożniliśmy pierwotną wentylację – naprawiliśmy uszkodzoną część poszycia dachu, przez którą woda spływała po ścianach oraz wewnątrz murów powodując zawilgocenie (m.in. ścianę nad głównym ołtarzem). Następnie w odpowiednich miejscach udrożniliśmy otwory wentylacyjne wewnątrz i na zewnątrz świątyni, po czym zabraliśmy się za osuszenie, uzupełnienie ubytków oraz malowanie ściany ołtarzowej.

Ponadto zainstalowaliśmy mechaniczną wentylację osuszającą podziemia świątyni.

Dzięki temu, mimo wilgotnego mikroklimatu panującego na szczycie Ślęży, wewnątrz kościoła nie czuć już nieprzyjemnego zapachu stęchlizny, a wilgotność utrzymuje się na dobrym, niskim poziomie.