Nam – chrześcijanom, stojącym wobec wielkich zagrożeń współczesnych, nie wolno nigdy tracić nadziei. Zło jest zawsze widoczne z daleka, jest krzykliwe i porażające jak ostry sygnał alarmowy. Dlatego nas przygnębia i przeraża, gdy obserwujemy je na co dzień w naszym kraju i w świecie. To przede wszystkim złem fascynują się rozliczne media, które zło promują, bagatelizują i rozpowszechniają. Tysiące dziennikarzy służy wyłącznie rozpowszechnianiu zła i niszczeniu dusz ludzkich. Dobro jest dla nich zbyt nudne i niewarte uwagi. Oni szukają sensacji, bo z nią wiążą się pieniądze. Sensacja jest niestety przede wszystkim tam, gdzie stało się jakieś zło.

Nam chrześcijanom nie wolno jednak upadać na duchu, mimo nacierającej ogromnej agresji współczesnego świata. Mimo deptania przez ludzi wszystkich Bożych przykazań. Musimy pamiętać, że dobra i dobrych ludzi jest na świecie więcej. Gdyby zła było na świecie więcej niż dobra, ten świat już by nie istniał. Trzeba to sobie uświadomić i solidnie wspierać się w tym co dobre. Pomagać sobie nawzajem, odważnie demaskować zło i stawiać mu opór na jaki nas stać. Komercyjne media nie mogą mieć absolutnej władzy nad nami. To my musimy nimi władać. To w naszym ręku jest pilot do telewizora, od nas zależy czy chcemy wyłączyć podłe programy. My decymujemy o kupnie czasopisma, rodzaju radia, które słuchamy i jakie zasady moralne posiadamy. Dobro i Chrystus na pewno zwyciężą jeśli pozostaniemy Mu wierni. Jeśli będziemy publicznie przyznawać się do wiary, jeśli będziemy bronić krzyża w życiu publicznym, prywatnym, w polityce, szkole, na uniwersytecie, w miejscu pracy i we własnej rodzinie.