Zdjęcie: Sakrament Chrztu w Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach, 18.01.2025

Nasza historia jest niezwykle trudna. Przez wieki musieliśmy walczyć – wciśnięci pomiędzy dwóch potężnych sąsiadów ze wschodu i z zachodu – o istnienie, o zachowanie tożsamości narodowej, o kulturę narodową. Być może dlatego my Polacy w sposób szczególny potrzebowaliśmy Matki Bożej, żeby nas wspierała w trudnym losie, i nie jest dziełem przypadku, że cała polska kultura przeniknięta jest motywami Maryjnymi – w poezji, w prozie, w teatrze, architekturze – w całym życiu społecznym i obyczajowości. Rolnicy w swojej świadomości i swojej postawie są bliżej Boga niż inni, tak było przez wieki i nie jest to przypadek, ponieważ rolnicy codziennie patrzą na zboże które zasiali, na warzywa czy owoce. Codziennie widzą interwencję Bożą w ich życie. Wiedzą dobrze, że sami nie są w stanie nic poradzić, gdy przyjdą burze, ulewy, susze czy katastrofy, dlatego bardziej intensywnie niż inni kontaktują się z Bogiem i swoje życie, swoją pracę powierzają Bożej Opatrzności. Jednak nie tylko rolnicy – cały naród wzywał Maryję w chwilach dla siebie trudnych, a także w chwilach radosnych. I nie jest dziełem przypadku, że pierwszy kościół zbudowany na polskiej ziemi, która dopiero przyjęła chrześcijaństwo był poświęcony Matce Najświętszej, a pierwszy hymn narodowy to słynna pieśń Bogurodzica. Z tą pieśnią na ustach polscy rycerze w dawnych wiekach szli do boju, który miał rozstrzygać o istnieniu narodu – i zwyciężali. Tak było pod Grunwaldem, Chocimiem czy Cieciorą – to chłopi polscy z chorągwią Matki Najświętszej i kosami w rękach rzucali się na armaty moskali pod Racławicami – i zwyciężyli. To polscy żołnierze na najróżniejszych frontach na całym świecie zawsze walczyli „o wolność waszą i naszą”. Wyróżniali się tym, że mieli przy sobie różance, medaliki, ryngrafy ku czci Matki Najświętszej. W roku 1920, kiedy nawała bolszewicka otoczyła Warszawę, w czasie wielkiej bitwy zwanej „Cudem nad Wisłą” ukazała się nad polskimi oddziałami Matka Najświętsza. Widzieli ją również bolszewiccy żołnierze i wpadli w popłoch.

Polska była jest i będzie krajem rolniczym. Bóg dał nam piękną, urodzajną ziemię. Wsiąkło w nią dużo krwi chłopskiej w obronie ojczystego kraju, dlatego słusznie mówi się o mieszkańcach wsi – żywią i bronią. Rolnik był zawsze wierny Chrystusowi, Kościołowi i Ewangelii. Rolnik poprzez bliski kontakt z przyrodą łatwiej dostrzegał w niej działanie Boga stwórcy. W Ewangelii poznawał Chrystusa, który tak często nawiązywał w swoich przypowieściach do pracy rolnika – mówił o „Siewcy, który wyszedł siać ziarno na swojej roli”, o „pszenicy i kąkolu”, o „liliach polnych i o ptakach niebieskich”, uczył modlitwy „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Ostrzegał, że „nie samym chlebem żyje człowiek” ale wszelkim Słowem, które pochodzi z ust Bożych. Religijność rolnika utrwaliła się w tradycyjnych obrzędach, w procesjach, w dni krzyżowe, podczas poświecenia pól, w dożynkach czy opłatkach świątecznych. Wielki wychowawca ludu chłopskiego Wincenty Witos słusznie napisał – „największa krzywdę zrobiłby masom ten, kto wyrwałby z serca ich wiarę, zostawiając przez to straszliwą pustkę”. O sobie zaś powiedział „byłem zawsze i zostałem do dziś dnia wierzącym katolikiem”.

Wiemy, że nasza osobowość wzrasta i kształtuje się ramach różnych społeczność, rodziny, parafii szkoły, zakładu pracy narodu i państwa. Jakość tychże wspólnot decyduje w dużym stopniu o możliwościach rozwoju naszego człowieczeństwa. Nie możemy jednak pominąć w tym rolników, ponieważ rolnicy stanowią pokaźną grupę narodu. Rolnictwo jest ważną gałęzią życia społecznego w naszym kraju. Wiemy w jak trudnej, a nawet tragicznej sytuacji znaleźli się dziś mieszkańcy wsi, pamiętajmy jednak, że jeśli zginie wieś, to zginie także naród. Albowiem miasta bez dopływu ludności ze wsi wymierają, bo to właśnie wieś była zawsze rezerwuarem biologicznych sił narodu. Mieszkańcom wsi w dużym stopniu zawdzięczamy to, że przetrwaliśmy trudny okres okupacji niemieckiej. A potem w czasie okupacji sowieckiej polskie rolniczki, które kładły się przed ciągnikami w obronie swojej ziemi – wybroniły nasze rolnictwo przed przymusową kolektywizacją. Dlatego nie wymarliśmy z głodu. Dziś rolnicy są również bardzo często źle traktowani. Tak było właściwie przez całą naszą historię. Wiemy dobrze, że chłopi to ten stan, który żywi i który broni. Wśród żołnierzy naszych armii najwięcej było synów chłopskich i właśnie ich najwięcej padło w walce o wolność – na różnych polach bitew. Odegrali oni ogromną historyczną rolę, o czym się łatwo zapomina. Tymczasem znaczenie polskiego rolnika jest fundamentalne dla całego narodu, który bez jego pracy nie przetrwałby ani jednego roku. Los rolnika doskonale rozumieją polscy kapłani. Módlmy się o to, by rządzili nami ludzie związani z tradycją, którzy również troszczą się o los rolnika.

„Życzymy sobie, aby odrodził się w naszym społeczeństwie zdrowy patriotyzm. Największym dobrem nie jest gospodarstwo, nie majątek czy dobytek, ale miłość ojczyzny” – głosił wielki wychowawca ludu rolniczego Wincenty Witos. Życzymy sobie, aby w naszym kraju wszystkie prawa i obowiązki były sprawiedliwie rozkładane na wszystkich obywateli. Aby nie dokonały się one kosztem rolników, aby nasz naród nie wymierał. Brońmy każdego poczętego życia, aby nie spełniły się słowa Pisma Świętego „Imię nieprawych zaginie” [Przypowieść 10,7]. Przyszłość jest w naszych rękach. Nie wolno jej oddać w ręce obce. Maria Konopnicka powiedziała „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy”.