Zdjęcie: Kaplica w Strzegomianach, 26.02.2023, jubileusz 75. urodzin pani Jadwigi, naszej parafianki

Dlaczego ludzie tracą wiarę w Boga? Dlaczego tak wielu jest religijnych analfabetów? Otóż, wielu współczesnych ludzi nie wie nic o Bogu, a jeżeli coś wie, to bardzo niewiele, a wiedza ta jest obarczona błędami lub jest po prostu fałszywa. Wielu katolików niewiele wie o podstawowych zasadach swojej wiary, a w najlepszym wypadku posiada na ten temat wyłącznie wiedzę katechizmową, uzyskaną podczas przygotowania do pierwszej komunii świętej czy do bierzmowania. Ze swoją wiedzą religijną zatrzymali się oni na poziomie czasów dzieciństwa i młodości, a w ich pamięci pozostały jedynie wiadomości religijne odpowiadające świadomości z tego okresu, niektórzy nie pamiętają nawet tego. Wielu katolików nie zna nawet podstawowych prawd wiary.

Jest wielu chrześcijan, którzy mają wykształcenie uniwersyteckie, ogromną wiedzę świecką i wysoką kulturę osobistą, nie posiadając przy tym prawie żadnej kultury religijnej. Gdy konfrontują swoją maleńką wiedzę religijną z wiedzą świecką, dochodzą często do wniosku, że wiedza religijna jest nic nie warta, krzycząc: „Odkryłem, że Boga nie ma!”. A prawda jest taka, że ludzie ci nic nie odkryli, oni po prostu nic o Bogu nie wiedzą. Nie przypadkowo papież Benedykt XVI wśród przyczyn współczesnej niewiary, agnostycyzmu czy fałszywych wyobrażeń o Bogu wymieniał religijną ignorancję. Mnóstwo ludzi dorosłych, mimo często posiadanej rozległej wiedzy w innych dziedzinach, nigdy nie zatroszczyło się o to, by poznać Boga swoim umysłem, stąd często mają całkowicie fałszywe wyobrażenia na temat wiary i fałszywie rozumieją związane z nią kwestie oraz pojęcia religijne. Potrafią tak długo funkcjonować, ponieważ natura ludzka jest niezmienna. Jest skażona grzechem pierworodnym, a człowiek będzie zawsze skłony do chciwości, pożądania i pychy.

Pamiętam jak w latach 90-tych przebywając w Anglii zaczynałem obserwować zjawisko dechrystianizacji. Rozmawiałem wówczas ze starszym Anglikiem, który powiedział mi, że za to zjawisko odpowiedzialny jest głównie dobrobyt. Gdyby tego nie było, ludzie myśleliby nieco inaczej. Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy opanowani przez głód posiadania rzeczy. Dopóki nie dotknie nas coś złego, to taka postawa jest zachowywana, ale kiedy wydarzy się choroba czy nieszczęście, wówczas ludzie zaczynają inaczej myśleć. Często dopiero gdy przyjdzie śmierć osoby najbliższej zaczyna się refleksja. Żyjemy w cywilizacji, która programowo okalecza świadomość i wolność człowieka, a także horyzonty jego pragnień i aspiracji. Największym zagrożeniem świadomości jest uleganie tym ideologiom, które stawiają człowieka na miejscu Boga. Okaleczają one prawdziwą wolność, lekceważąc dobra duchowe, sprowadzając życie do rozrywki i konsumpcji. Efektem tego są narastające problemy wielu ludzi, frustracja, rozpacz, zniechęcenie, depresja czy popadanie w groźne uzależnienia.

Chrystus znając naturę ludzką wiedział, że sam człowiek pozbawiony opieki duchowej jest zbyt słaby, aby zrozumieć naukę Bożą zawartą w Piśmie Świętym. Musimy sobie uświadomić, że chrześcijaństwo to życie uwzględniające wolę Boga, to jednocześnie najgłębszą treść człowieczej egzystencji.