Zdjęcie: Sakrament małżeństwa udzielony w Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach, 29.06.2024. Wszystkim parom, które zawarły ślub w naszym Sanktuarium życzymy Bożego błogosławieństwa na nowej drodze życia.
Wiara Chrystusowa jest potężną siłą w życiu każdego chrześcijanina i każdego narodu. To dzięki wierze Chrystusowej nasz naród przetrwał 1000 lat swojej niezwykłej, trudnej historii. Zachował wszystkie wartości naszej narodowej kultury, naszej cywilizacji. Każdy chrześcijanin powinien czuć się dumny z tego, że jest człowiekiem wierzącym, bo nauka i rozum nie wykluczają wiary w Boga, wprost przeciwnie – wielki rozum i wielka nauka wiarę w Boga potwierdzają. Człowiek mądry nie jest w stanie zrozumieć świata bez przyjęcia istnienia Boga, który powołał ten świat do istnienia. Tylko człowiek nieoduczony może wątpić i może mówić, że nie wierzy w Boga, bo wierzy tylko w to czego dotnie i co zmierzy. Są niestety czasem i tacy prymitywni ludzie.
Św. Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu będąc z pieszą pielgrzymką w Polsce cytował słowa wybitnego naszego kaznodziei narodowego Piotra Skargi. Mówił, że „Polska jest jak dąb, kilkusetletni, którego nie obaliły żadne burze czy wiatry, bo jego korzeniem jest Chrystus”. Dopóki korzeniem naszej cywilizacji jest Chrystus, nikt nas nie obali, nikt nie zniszczy naszej kultury, świadomości narodowej i wartości, dzięki której przetrwaliśmy naszą trudną historię. Niestety dziś wielu katolików zachowuje wobec Kościoła Katolickiego postawę obserwatora. Kościół dla nich to episkopat, duchowieństwo i siostry zakonne. Pytam więc – a gdzie podział się laikat? Przecież to on stanowi zdecydowaną większość Kościoła. Nie umniejszając znaczenia hierarchii Kościelnej pamiętajmy, że o obliczu Kościoła tak naprawdę decydują świeccy katolicy, którym jednak często brakuje świadomości, że to oni są Kościołem, i to oni są odpowiedzialni za Kościół, za jego stan duchowy i materialny. Niektórzy katolicy nie rozumieją czym jest Kościół, dlatego mówią: „Chrystus – tak, Kościół – nie”. Dobrze, że przynajmniej dostrzegają konieczność Chrystusa jako drogi prawdy i życia chrześcijańskiego. Brakuje im jednak wiedzy, że tenże Chrystus uobecnia się i jest dostępny dla człowieka właśnie w Kościele, zatem słuszna jest zasada, że poza Kościołem nie ma zbawienia, gdyż Chrystus ustanowił go jako konieczne narzędzie swego zbawczego działania.
Częstym błędem w postawie katolików jest ich skrajny subiektywizm. Traktują naukę Chrystusa i zasady moralne selektywnie. Akceptują to co odpowiada ich poglądom, a czasem słabościom np. w dziedzinie życia seksualnego. Zapominają o tym, że chrześcijaństwo nie jest tworem ludzkim, lecz dziełem i darem Boga. Można go nie przyjąć, ale nie można tej rzeczywistości pomniejszać, ani zmieniać. Są tacy katolicy, a właściwie pseudoklasycy, którzy mówią „jestem wierzącym, ale niepraktykującym”, tymczasem w takim stwierdzeniu jest pewna niekonsekwencja, gdyż jeśli ktoś naprawdę wierzy, to przynajmniej próbuje praktykować, a jeśli nie praktykuje, to trudno mówić o wierze. Popełniamy wielki błąd zacieśniając chrześcijaństwo tylko do ram życia jednostki, traktując je jako sprawę prywatną danej osoby, faktycznie jednak chrześcijaństwo przenika całe życie człowieka. Człowiek jest istotą społeczną, dlatego działalność katolika – zarówno społeczna, polityczna jak i ekonomiczna podlega zasadom moralności chrześcijańskiej. Zwolennicy konsumpcjonizmu zacieśniają horyzont swojego widzenia tylko do ram życia na tej Ziemi, gdzie Kościół jest jedną z wielu instytucji usługowych, w których załatwia się rejestracje chrztów, ślubów i zgonów, a przecież my jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za oblicze Kościoła, za stan naszych parafii i diecezji. W modlitwach zawsze pamiętajmy o potrzebach naszego Kościoła. Obowiązkiem każdego katolika jest wskazywać ludziom co jest prawdą, co kłamstwem, co jest dobre, a co złe.