W dzisiejszych czasach często słyszymy następujące opinie: „Jestem katolikiem, ale nie odpowiada mi nauka kościoła o ochronie dziecka poczętego”. „Jestem katolikiem, ale popieram metodę in-vitro”. „Jestem katolikiem, ale małżeństwa tej samej płci to coś normalnego”.

W niektórych środowiskach podających się za katolickie, często wysuwa się wobec kościoła zarzut, iż ten ma problem z dostosowaniem się do funkcjonowania we współczesności. Nikt na tym świecie, nawet urząd nauczycielski kościoła, nie może zmieniać ustanowionego przez Boga depozytu wiary. Dlatego bez większego sensu są krytyki i żądania skierowane przez rozmaitych liberałów do Papieża, aby ten zmienił kodeks etyki małżeńskiej, aby zgodził się na aborcję, eutanazję, doświadczenia na ludzkich embrionach czy na umocowane prawnie związki homoseksualne.

Praw ustanowionych przez Boga nikt nie może zmieniać, nawet kościół. Kościół katolicki nie ma tu problemu, to jest problem dla współczesnych ideologów, którzy nienawidzą kościoła. Chcieliby natomiast, aby panował tzw. „katolicyzm marketowy” – „wybieram tylko to, co mi się podoba”. Czyli „wierzę w to, że Bóg istnieje, że istnieje niebo, ale w piekło nie wierzę”. Tacy ludzie akceptują przykazanie „nie zabijaj”, ale tyko w przypadku człowieka urodzonego w pełni sprawnego, innych zaś można mordować. Jest to przebieranie jak w supermarkecie – w prawdach wiary i reguł moralnych. Najczęściej wybiera się to, co jest wygodne i nie wiąże się z jakimkolwiek wyrzeczeniem. Stąd prawdy wiary i wynikające z nich nakazy moralne traktowane są jako coś, co można dowolnie zmieniać w zależności od okoliczności. Człowiek współczesny sam chce decydować o tym co jest dla niego dobre, a co złe. Nie chce, by ktoś mu narzucał jakieś zasady.

Boże przykazania są ostoją człowieka i ratunkiem dla ludzkiej cywilizacji. Można je porównać do przepisów ruchu drogowego – bez przestrzegania których poruszanie się po drodze kończy się szybko i tragicznie. Nie kradnij, nie zabijaj, nie cudzołóż, nie depcz cudzego życia, nie oszukuj, nie oczerniaj, nie zazdrość. Czcij Boga, a nie pieniądze, wódkę czy rozpustę. Szanuj rodziców i swoją rodzinę. Kochaj bliźniego swego, pomagaj mu kiedy tylko możesz. Nie mścij się, nie oszukuj, nie szukaj odwetu. Szanuj dzień świąteczny, szanuj ludzkie uczucia, ludzkie serca i ludzkie życie. Postępuj tak w stosunku do innych jak chciałbyś, aby inni postępowali w stosunku do ciebie. I pamiętaj, że z każdej myśli, z każdego słowa, każdego czynu będziesz musiał zdać rachunek na Bożym sądzie.